Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Dwa wyzwania

Przed nami trudne wyzwania. Sprostanie im będzie wielkim sukcesem i zapewne zdecyduje o przyszłości i kształcie polityki międzynarodowej Warszawy na całe lata. Ale jedno z tych wyzwań – być może największe ‒ dotyczy w równym, a może nawet w jeszcze większym stopniu, polityki wewnętrznej, a nie zewnętrznej. Chodzi oczywiście o prawdziwą inwazję uchodźców, a mówiąc ściślej imigrantów, do Europy ‒ co oznacza próby „obdarzenia” nas nimi.

Dwa wyzwania
Sylwester w Kolonii
źródło: You Tube

Przed Polską i naszą polityką zagraniczną niełatwy rok 2016. Przestrzegam przed wieszczeniem łatwych sukcesów dla naszego kraju w najbliższych miesiącach. Przed nami trudne wyzwania. Sprostanie im będzie wielkim sukcesem i zapewne zdecyduje o przyszłości i kształcie polityki międzynarodowej Warszawy na całe lata. Ale jedno z tych wyzwań – być może największe ‒ dotyczy w równym, a może nawet w jeszcze większym stopniu, polityki wewnętrznej, a nie zewnętrznej. Chodzi oczywiście o prawdziwą inwazję uchodźców, a mówiąc ściślej imigrantów, do Europy ‒ co oznacza próby „obdarzenia” nas nimi.

Najgorszy spadek po Kopacz

Gdy chodzi o polską politykę imigracyjną, odziedziczyliśmy po ośmiu latach rządów PO-PSL prawdziwą pustynię. Mam tu na myśli zarówno strategię długoterminową: w oficjalnej rządowej wizji przyszłości Polski w najbliższych dwóch dekadach (dokument „Polska 2030”) w praktyce tego tematu nie poruszono(!), jak i bieżącą taktykę. Co gorsza, rząd Ewy Kopacz zakończył swoistą „smutę” swojego panowania katastrofalną decyzją w postaci zgody na berlińsko-brukselski dyktat dotyczący przymusowych „kwot uchodźców”. Ten swoisty „testament” rządu Platformy i ludowców w zakresie polityki imigracyjnej jest prawdziwą bombą z opóźnionym zapłonem. Stawia nowe władze RP w skrajnie trudnej sytuacji. Zgoda na owe kwoty i zgadzanie się na wszystko, co w kwestiach imigracji narzuca większość UE (a w praktyce Berlin z Paryżem wspierany przez państwa-adresatów największej imigracji czyli Włochy i Grecję) będzie wstępem do społeczno-kulturowo-cywilizacyjno-religijnego stopniowego samobójstwa naszego kraju, biorąc pod uwagę potencjalną skalę imigrantów kierujących się do coraz bogatszej Polski.

Z kolei dość oczywiste weto w tym obszarze popchnie nas do konfrontacji z UE jako takiej i, w sposób szczególny, z Niemcami. To rzeczywiście dramatyczny spadek, który pozostawiła Beacie Szydło jej poprzedniczka. Dowcip z początku lat 1980 mówił o pytaniu słuchacza do sławetnego Radia Erewań: „Czy jest wyjście z sytuacji bez wyjścia?” Odpowiedź RE brzmiała: „Sytuacji w Polsce nie komentujemy”.... Rzeczywiście podjęcie decyzji w tym obszarze jest jednym z najtrudniejszych momentów nie tylko w polityce międzynarodowej nowego rządu, ale w polityce w ogóle. Radzę wykorzystać do maksimum swoiste „dobre wiatry” w postaci oporu Węgier i Słowacji, które chcą zaskarżyć decyzję październikowego szczytu UE w Brukseli, a także zmianę nastawienia nie tylko w krajach skandynawskich (referendum w Danii, decyzja Szwecji o „podzieleniu” się ponad 20 tysiącami uchodźców), bo proces ten dotyczy w praktyce całej Unii, w tym nawet prącej dotychczas do maksymalizowania liczby imigrantów Republiki Federalnej Niemiec.

Co zamiast niechcianych „kwot”?

Skoro wydaje się, że przymusowe „kwoty uchodźców” odchodzą do lamusa, trzeba zadbać, aby w praktyce nie skończyło się jak w anegdocie o Stalinie, psie i musztardzie, gdzie czworonóg z własnej woli, bez - broń Boże - żadnej presji ze strony Generalissimusa objada się ową musztardą. Zamienienie kijka odgórnych, niedobrowolnych „kwot” na siekierkę pozornie dobrowolnej, ale faktycznie wymuszonej zgody na przyjęcie tej samej, a w praktyce jeszcze większej liczby imigrantów, nie jest żadnym krokiem naprzód. Przeciwnie! Merytorycznie może to oznaczać w ciągu paru lat dużo więcej imigrantów (uchodźców) niż limit, na który poprzedni rząd zgodził się przed kwartałem. W wymiarze polityki wewnętrznej będzie to danie opozycji do ręki „argumentu”, że choć PiS przeciwny był przyjmowaniu fali imigrantów z innych kontynentów do Polski, to w rzeczywistości kapitulujemy i przyjmujemy ich więcej niż ekipa PO-PSL. I mało kogo obchodzić będzie, że ta kilkukrotnie większa liczba imigrantów (uchodźców) wynikać będzie z łączenia rodzin oraz olbrzymiej reprodukcji muzułmańskich przybyszów.

Kompromis w sprawie Frontexu

Imigracja to wyzwanie „numer jeden”. „Numerem dwa” będzie, po części z tym związana, kwestia „neo-Frontexu”, czyli takiego przekształcenia unijnej agencji do spraw granic zewnętrznych, aby znaleźć efektywny kompromis między wymogami rejestracji „gości” z innych kontynentów a zostawieniem w tym obszarze strategicznych decyzji państwom członkowskim ‒ zgodnie z dotychczasowym unijnym prawem ‒ a nie UE. Jasne jest dla mnie, że próby przesunięcia w tym zakresie ciężaru decyzyjnego ze strony krajów na Brukselę wynikają nie tylko z ideologicznych zapędów federalistycznych, ale w nie mniejszym stopniu z obawy, że Rzym i Ateny nie będą chciały we własnym zakresie prowadzić rzetelnej kontroli i rejestracji imigrantów, bo oznaczałoby to zbyt długie pozostawanie ich w tych krajach (procedura sprawdzania tożsamości!). Obojętnie jednak z czego wynika ta próba przesunięcia kompetencji, jest ona faktem – i wyzwaniem.

O kolejnych wyzwaniach warto i trzeba napisać za miesiąc.


*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej" (05.01.2016)




Data:
Kategoria: Polska

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki - https://www.mpolska24.pl/blog/ryszard-czarnecki

polski polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister – członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.