Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Wiceminister Piotr Dardziński: Uczelnie są nieobecne w świadomości polskich przedsiębiorców.

Rozmowa z wiceministrem w resorcie Nauki i Szkolnictwa Wyższego Piotrem Dardzińskim o zmianach w systemie odpłatności za studia, drenażu umysłów z Polski, rozwoju technologicznym, zawodach przyszłości, pozycji polskich uczelni na świecie i w Polsce, zmianach dotyczących zdobywaniu stopni naukowych, inwestycjach państwa w innowacje, pozyskiwaniu studentów z zagranicy. Zapraszamy.

Wiceminister Piotr Dardziński: Uczelnie są nieobecne w świadomości polskich przedsiębiorców.
Wiceminister Piotr Dardziński
źródło: Flickr CC

Mariusz Gierej: Panie Ministrze, studia płatne czy nie? Jakie mają być? Gdy obserwuję, co się dzieje w rządzie, to widzę, że jest kilka ośrodków. Jedne mówią jedno, inne mówią drugie. Ku jakiej wersji Państwo się skłaniacie?

Piotr Dardziński: Konstytucja gwarantuje nieodpłatne szkolnictwo wyższe i zmiana tego stanu wymagałaby zmiany konstytucji, a teraz takiej możliwości nie ma. Ale nie zasłaniając się konstytucją, chyba kultura i porządek prawny i też system, w jakim funkcjonujemy, raczej sugerują, że studia powinny być nieodpłatne, co nie znaczy, że być może niektóre z uczelni - zresztą i tak istnieje system uczelni prywatnych - powinny mieć większą swobodę w tym, żeby ewentualnie ustalać jakieś odpłatności. To powinno jednak być bardzo ściśle powiązane z systemem stypendialnym. Ewentualna odpłatność - ale mówię tutaj o czysto hipotetycznej sytuacji, wychodząc z roli polityka, czyli ministra a wchodząc w rolę teoretyka, czyli naukowca - powinna zawierać się w systemie wspierania studentów, którzy są uzdolnieni, którzy chcą studiować, a nie mają możliwości materialnych. Nie sądzę, żeby w tej kwestii miało się coś radykalnie zmienić.
Przy czym muszę zrobić uwagę na początku tej rozmowy, że moja sytuacja jest niezręczna. Ta niezręczność polega na tym, że zasadniczą metodą pracy, którą przyjęliśmy w ministerstwie i która odpowiada charyzmatowi rządzącego tym ministerstwem premiera Gowina, jest odpowiadać na postulaty i potrzeby środowiska. Jeśli więc chcemy pracować nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym w trybie konkursu, to może się tak zdarzyć, że wśród tych propozycji, które się pojawią ze środowiska, będą też  propozycje zakładająca zmiany dotyczące odpłatności.

Mariusz Gierej: Jeżeli mamy studia bezpłatne, to mamy tak naprawdę zjawisko drenażu umysłów z Polski. Co w związku z tym robimy? Odpracowujemy studia jak w PRL, czy może zagranica nam musi oddać pieniądze? Jak temu zapobiegać, bo inwestujemy jako państwo gigantyczne pieniądze w wykształcenie młodych ludzi, a następnie jesteśmy z nich wręcz okradani?

Piotr Dardziński: To rzeczywiście problem,  ale jego przyczyną nie jest odpłatność, czy brak odpłatności za studia. Jeśli widzę jakąś przestrzeń w ograniczeniu tego zjawiska, to nie jest nią zmiana systemu finansowania nauki, ale  raczej warunków, w jakich studenci po zakończeniu nauki funkcjonują. Gdyby absolwenci  mogli bez problemu znaleźć zatrudnianie lub założyć własną działalność gospodarczą, to nie musieliby nawet myśleć o wyjeździe zagranicę. Oczywiście nie zmienimy tego z dnia na dzień, ale możemy  stopniowo poprawiać  otoczenie  w większym stopniu umożliwiając ludziom rozwój naukowy i prowadzenie własnego biznesu. Dzięki temu mniej osób zdecyduje się na opuszczenie kraju. Trzeba też pamiętać, że  poszczególne kierunki studiów generują różne koszty. Ostatnio głośno było o uwagach, które zgłosił premier Gowin, dotyczących studiów medycznych. Ich koszt  waha się od 300 do 500 tys. zł w zależności od tego, czy wliczymy tylko same studia, czy też studia ze stażem. Jeden problem związany jest z tym, że w Polsce generalnie brakuje lekarzy, ale większym problemem jest to, że mamy tych lekarzy za mało, bo ich za mało kształcimy, a jak wykształcimy, to dajemy im złe warunki pracy. I w tym miejscu  trzeba zastanowić się nad warunkami pracy dla lekarzy. To nie jest jednak kompetencja Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. 

Mariusz Gierej: Ministerstwa Rozwoju?

Piotr Dardziński:  Generalnie celem całego rządu powinno być stymulowanie  rozwoju gospodarczego, bo on jest tą pompą ssąco-tłoczącą, żeby użyć metafory medycznej, która z jednej strony będzie zasysała lekarzy, a z drugiej strony tłoczyła odpowiednie środki do systemu edukacyjnego i systemu zdrowia. Jeśli  gospodarka będzie się rozwijała, to rozwijać się będzie też medycyna,  ludzie będą dbać o swoje zdrowie, a rynek usług medycznych będzie bardziej konkurencyjny.

Mariusz Gierej: Rozumiem, że te warunki ma tworzyć Ministerstwo Rozwoju. Czy istnieje dobra współpraca z tym resortem?

Piotr Dardziński: Warunki powinien tworzyć rząd pojmowany jako całość, bo to zadanie wykraczające poza jeden resort.  To jest wieloaspektowa działalność i nie na darmo w konstytucji mamy zapisane, że Rada Ministrów działa w sposób kolegialny. Premier jest „primus inter pares”, jest jednym z ministrów, ministrowie współdziałają, kooperują, by zbudować właściwie działający system. Tak więc nie jest to tylko kwestia kooperacji Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego z Ministerstwem Rozwoju czy Ministerstwem Zdrowia, chociaż  skoordynowanie działań w ramach poszczególnych resortów też jest ogromnie ważne.  Ta współpraca  ministrów  zresztą bardzo dobrze się układa  - z tego co wiem - nie ma tutaj żadnych kłopotów. To, że się pojawiają czasem rozbieżności zdań, jest - w mojej opinii - nawet pozytywnym elementem, bo oznacza, że toczy się jakaś dyskusja, wymieniane są argumenty. Najgorsze, co może się zdarzyć w czymkolwiek, to jest dyktatura status quo, czyli kiedy wszyscy mówią, że jest super i nie ma powodu, żeby cokolwiek zmieniać, albo nawet, kiedy nie jest dobrze, to niestety nic się zrobić nie da. To są dwie najczęściej występujące postawy. W tym sensie, jeśli się pojawia dyskusja, wymiana poglądów, toczy się spór merytoryczny, to znaczy, że dzieje się dobrze. Zresztą echa tej dyskusji i odpowiedzi na temat ewentualnej odpłatności za studia medyczne, dobrze pokazały, że jest to realny problem, a opinie jak go rozwiązać są różne.

Mariusz Gierej: Panie Ministrze, świat pędzi. Macie technologię nadążania za nowinkami? Np. ile uczelni kształci operatorów dronów? Coś mi mówi, że będą potrzebne nie tylko Poczcie Polskiej. Chodzi też o operatorów robotów medycznych itp., itp. Takich technologii będzie coraz więcej, a w ślad za tym będzie szło zapotrzebowanie na coraz bardziej precyzyjne zawody. Krótko mówiąc: co z nowymi zawodami, zawodami przyszłości? Czy ktoś to jakoś monitoruje, wdraża, przewiduje jakie się mogą pojawić? Czy w ministerstwie jesteście jakoś uczuleni na te sprawy?

Piotr Dardziński: Są dwa elementy. Po pierwsze - innowacja jest czymś, czego się nie da programować i planować. Za 5-10 lat będziemy mieli jeszcze inne sektory, branże i kierunki kształcenia w tym względzie, które dzisiaj nam się jeszcze w głowie nie mieszczą. I ta naturalność - że to się rodzi w sposób niekontrolowany - jest dobra. Z drugiej strony istnieją potrzeby publiczne. Wspomniał Pan o dronach i rzeczywiście nie tylko Poczta Polska, być może też medycyna, czy w ogóle szeroko rozumiane usługi będą ich potrzebowały. Jest to też nośnik uzbrojenia, więc mogą być wykorzystywane przez policję, czy wojsko. To znaczy, że w tym drugim aspekcie państwo polskie powinno być w stanie zdefiniować potrzeby zaspakajane przy pomocy zaawansowanych technologii i powinno dołożyć wszelkich starań, aby te technologie były technologiami, które powstają i zostają w Polsce.
Z tej perspektywy powinniśmy się trochę przestawić. Minął już ten etap, w którym nasz potencjał był na tyle nierozwinięty, że szybciej i sprawniej było kupić uzbrojenie czy technologię zagranicą.  Dzisiaj powinniśmy popatrzeć trochę do przodu i skupić się na tym, by jak najwięcej innowacyjnych rozwiązań powstawało w Polsce.  

Mariusz Gierej: Czy macie pomysł na to, jak monitorować to, co się zmienia w światowych technologiach, i jak adoptować je na polskich uczelniach?

Piotr Dardziński: Te bardzo celnie zadane pytania Pana redaktora powinienem - występując w roli mediatora, jako minister sługa - zanieść do rektorów, gdyż uczelnie są jednostkami autonomicznymi. Uczelnie są też bardzo różnorodne. Na pewno powinny być bardziej  osieciowane i  umiędzynarodowione. 

Mariusz Gierej: A są?

Piotr Dardziński: Mam na myśli nie tylko  prowadzenie wymiany tylko na poziomie nauki. Uczelnie powinny być też osieciowane w środowisku biznesowo- samorządowym, w tym pozytywnym znaczeniu, rozumianym jako  roztropna troska o dobro wspólne i  zaangażowanie w to, co się dookoła nich dzieje. Już dziś wiele uczelni tak działa, choć pewnie bardziej w tej sferze naukowej, niż biznesowej.  Jednak dynamika i trend zasadniczo są pozytywne. Gdy patrzymy na to, w jakim stopniu dochodzi do komercjalizacji wyników badań naukowych, w jakim stopniu uczelnie zaczynają tworzyć fora czy miejsca spotkań z biznesem, to widać ten pozytywny trend.

Mariusz Gierej: Samorządy się dołączają?

Piotr Dardziński: Samorządy też zaczynają się interesować współpracą z uczelniami i w coraz większym stopniu postrzegać je nie tylko jako instytucje, które dodają prestiżu, ale także istotny element  lokalnej  mikrostruktury. Uczelnie w miastach takich jak Kraków dostarczają ogromną liczbę „użytkowników” miasta, bo przyjeżdżają tam studenci, którzy często tam zostają i wzbogacają swoimi wysokimi kwalifikacjami lokalny rynek  pracy. To z kolei przyciąga inwestorów,  którzy potrzebują wykwalifikowanych pracowników. Jeśli to są inwestorzy, którzy poszukują wykwalifikowanych pracowników, to znaczy, że są to inwestorzy innowacyjni.

Mariusz Gierej: A odwrócę troszeczkę tę kolejność, którą Pan przedstawił. De facto polskie uczelnie nie istnieją w światowych rankingach. Techniczne przede wszystkim. Jeżeli się spojrzy na listę szanghajską, to ich po prostu nie ma.

Piotr Dardziński: To jest ogromny problem. Ale jeszcze większym jest to że uczelnie są nieobecne w świadomości polskich przedsiębiorców. Nasza pozycja na liście szanghajskiej  jest bardzo ważna bo podnosi  pewien prestiż w skali globalnej, ale również ważne jest budowanie zdolności do kooperacji uczelni i  ich silnej pozycji w regionie i w kraju.

Mariusz Gierej: ...i potencjał do ściągania inwestycji.

Piotr Dardziński: Tak. Uczelnie też są pewnego rodzaju przedsięwzięciem o charakterze biznesowym. W każdym przedsięwzięciu biznesowym, każdy Panu powie na początku: zdobywaj rynki lokalne, bądź dobry na rynkach lokalnych, buduj się regionalnie! Jak będziesz silny regionalnie, wtedy przyjdą do ciebie więksi partnerzy.  Nie da się od razu zbudować globalnej korporacji, to jest proces. Szanghajska lista jest rzeczywiście top of the top i  musimy o tym pomyśleć co zrobić i jakich instrumentów użyć, żeby polskie uczelnie w tych rankingach awansowały. To jest poważne wyzwanie dlatego  uczelnie wraz ministerstwem powinny w tym celu kooperować. Bardziej jednak, niż rankingi międzynarodowe martwi mnie, że  nasze uczelnie nie ogrywają istotnej roli w świadomości lokalnej, że często są traktowane jak zwykła szkoła. W tym sensie lista szanghajska to jest coś, czym się posługuje wąsko zdefiniowane grono. Nam trzeba powszechnej świadomości, jak ważne są uczelnie wyższe.

Mariusz Gierej:  Obecnie jest oblężenie kandydatów na kierunkach technicznych. Wiem, bo mój syn zdawał dwa lata temu na informatykę. Jednocześnie wykładowcy akademiccy bardzo narzekają na poziom kandydatów, jeśli chodzi o kierunki techniczne. Czy będziecie dążyć jakoś do poprawy tego stanu rzeczy? Współpracujecie w tym zakresie z Ministerstwem Edukacji Narodowej? Czy planujecie może przywrócenie egzaminów wstępnych? 

Piotr Dardziński: Te koncepcje są przedmiotem dyskusji. Pytanie, co można poprawić szybko, punktowo w krótkiej perspektywie, a co rozwiązać systemowo w nieco dłuższej perspektywie. Ze środowiska akademickiego dochodzą czasem głosy, że na przykład w większym stopniu należałoby dowartościowywać  uczelnie, które przyjmują studentów mających lepsze wyniki. Mówiąc krótko: jeśli bierzesz każdego, twoja dotacja jest niższa - jeśli bierzesz tych najlepszych, czyli możesz też wprowadzać jakieś elementy egzaminów wstępnych, to dajemy ci większą dotację, bo wiemy, że jesteś bardziej nastawiony na jakość. To ma być pewien impuls, który powinien nas bardzo delikatnie i stopniowo, ale jednak konsekwentnie przekierowywać z tej ścieżki zwiększania skolaryzacji, w ogóle liczby studentów i osób z wyższym wykształceniem w populacji, na ścieżkę podnoszenia jakości szkolnictwa wyższego. Jeśli mamy być innowacyjni, to musimy mieć wybitnych studentów, a wybitni studenci muszą być dobrze przygotowywani, stąd na pewno   ten łańcuch edukacji od podstawówki do uczelni wyższej musi być koordynowany też z Ministrem Edukacji.

Mariusz Gierej: Jak sprawić, żeby doktorat nie zależał od widzimisię rady wydziału? Czy będzie jakiś mechanizm odwoławczy tak, żeby nie przegapić Gatesów, Zuckerbergów. 

Piotr Dardziński: A oni robili doktoraty?

Mariusz Gierej: Nie. Ale zostali wywaleni ze studiów. Chodzi mi o to, że często są jednostki wybitne, które nie mają szans na tytuły naukowe, bo nie pasują kompletnie do schematu, do którego jest przyzwyczajona stara kadra naukowa. 

Piotr Dardziński: Ale Pan redaktor odpowiedział sam na swoje pytanie, 

Mariusz Gierej: Ja zapytałem, jak sprawić.

Piotr Dardziński: Zauważył Pan, że oni wylecieli w systemie amerykańskiego szkolnictwa. 

Mariusz Gierej: A u nas jest jeszcze gorzej? (śmiech)

Piotr Dardziński: U nas jest inaczej. Co nie znaczy, że u nas by dotrwali do tego doktoratu (śmiech) W przypadku takich wybitnych osobowości, jak wymienione, myślę, że nie jesteśmy w stanie wymyślić takiego systemu, który byłby w stanie ich utrzymać. Ja spotkałem ostatnio  startupowca, który opowiadał mi o pozytywnym wpływie startupów na kulturę uczelnianą, na budowanie przedsiębiorczości, opowiadał o tym, że sam założył już trzy firmy, że ma zespoły, że bardzo mu się to wszystko rozwija. Ale w którymś momencie powiedział, że dlatego musiał na trzecim roku rzucić studia, bo nie miał czasu na nic więcej. I jako pracownik akademicki, który ma swoich seminarzystów właśnie na trzecim roku, pomyślałem sobie, że gdybym był promotorem takiego studenta, to stanąłbym przed dylematem: męczyć go o ten licencjat czy go nie męczyć. 

Mariusz Gierej: Męczyć?

Piotr Dardziński: No, oczywiście, że męczyć. Ale być może dać mu licencjat za te trzy firmy? Może to jest pomysł, żeby uwzględnić, że on stworzył cztery biznesplany, stworzył strategię swojej firmy, korzystając z globalnych źródeł, prowadząc wywiady z kooperantami, z potencjalnymi odbiorcami. Może on napisał już ten licencjat, tylko, że w obecnych warunkach on się nie kwalifikuje. To jest może pomysł na to, żeby te osoby pozostały w systemie naukowym, ale w życiu nie namawiałbym Billa Gatesa, żeby został doktorem habilitowanym. 

Mariusz Gierej: Obaj wiemy, że nie o to chodzi, ale o przełamanie pewnych schematów. Teraz, jeśli ktoś chce zostać w sferze naukowej, to jest im bardzo trudno o publikacje, o przebicie się przez różne zapory biurokratyczne.

Piotr Dardziński: Biurokracji jest na uczelniach za dużo. Ta biurokracja będzie redukowana. Zacznie się od KRK. Rozwiązania będą szybko ogłoszone. 

Mariusz Gierej: Wszyscy mówią o innowacjach. Pana zdaniem, kto kompetentnie może oceniać, co jest innowacyjne, a co nie?

Piotr Dardziński: Ten, kto inwestuje wykładając na to  swoje pieniądze.

Mariusz Gierej: Czyli nie urzędnik?

Piotr Dardziński: Są takie modele, w niektórych państwach tak zrobiono na początku, że urzędnicy byli inspiratorami innowacji. Np. w Izraelu w początkowej fazie istniał taki model, tylko, że urzędnik był bardzo precyzyjnie rozliczany z tego, co miał zrobić. Urzędnik dostawał pewną pulę pieniędzy, po czym rozliczano go z tego, ile z tych środków wylądowało na giełdzie. Urzędnicy są logiczni. Jak im się dostarczy odpowiednią logikę, to oni będą konsekwentnie wg tej logiki działali. My teraz bardzo często dostarczamy im logiki, która jest dysfunkcjonalna, która bardzo często ich samych frustruje i irytuje. Jak im powiemy: teraz waszą rolą będzie wprowadzenie firm na Nasdaq, to podejrzewam, że część z nich powie: to ja dziękuję, może znajdę sobie inną pracę, a część powie: OK., wchodzimy w to. Ale to jest raczej sytuacja wyjątkowa. Na pewno nie urzędy powinny zajmować się ewaluacją projektów. Powiedziałbym, że nawet  rola ekspertów też ma tu swoje granice. Najlepszym weryfikatorem jest ten, kto inwestuje, a ponieważ ryzyka związane z inwestycją w innowacje są bardzo duże, to powinniśmy je dzielić. Z jednej strony dzielić, a z drugiej strony rozmnażać. 

Mariusz Gierej: No, dobrze. Ale jak połączyć to z naszą logiką prawną, która mówi, że musimy dbać o środki publiczne. Dbać o to, żeby nie zostały zmarnotrawione. Obydwaj wiemy dobrze, że innowacje to jest potężne ryzyko. I w tym momencie powinniśmy wprowadzić jakiś mechanizm, który pozwoli na akceptację tego, że dużo z tych pieniędzy po prostu jest niecelnie wydanych. Jak to pogodzić? Minister Ziobro będzie tu miał ogromne pole do popisu. 

Piotr Dardziński: Każda złotówka wydana z publicznych pieniędzy powinna być dokładnie przeanalizowana i rozliczona, ale musimy mieć też świadomość tego, że przy okazji innowacji może się okazać, że będziemy rozwijać technologie, które nie przyniosą  spodziewanych efektów. Ale instrumentem do realizowania innowacji nie jest ustawa o zamówieniach publicznych. Mamy agencje, mamy środki europejskie, gdzie ten rygor również istnieje, ale on już dopuszcza większe możliwości inwestowania w ryzykowne przedsięwzięcia i dopuszcza też możliwość kooperowania w ramach różnych funduszy. To jest o tyle uczciwe, że jeśli przedsiębiorcy, prywatni  inwestorzy ryzykują tyle samo co państwo i tak samo przegrywa, to jest  większe prawdopodobieństwo, że to przedsięwzięcie nie zostało ustawione tylko po to, żeby wyciągnąć publiczne pieniądze. Po drugie, powinniśmy mieć mechanizmy, które pozwolą nam na szybkie zamykanie projektów nierokujących. Nie powinniśmy wchodzić na ścieżki, na których logika urzędnicza będzie mówiła, że to co prawda się nie uda, ale program był rozpisany, więc musimy go skończyć brnąc w tą ślepą uliczkę. Powinniśmy tak konstruować konkursy, tak konstruować programy, żeby one ustalały tzw. kamienie milowe, a te kamienie milowe były na tyle częste, żeby dopuszczały możliwość wygaszenia  w trakcie, bo lepiej stracić dwa miliony i wiedzieć, że je straciliśmy, niż oszukiwać się i udawać, że doprowadzimy projekt do końca i stracimy dziesięć milionów, ale  go  rozliczymy wg wszystkich wskaźników. Są inne sposoby zabezpieczenia interesu publicznego i właściwego wydawania środków publicznych i do tego potrzebne są odpowiednie rozwiązania prawne.

Mariusz Gierej: Co z innowacjami, które nie są innowacją technologiczną? Uwzględniacie takie rozwiązania w swoich planach? Jak popatrzymy na rozwój firm, globalnych marek często ten pomysł, który się pojawia, wynika tylko i wyłącznie ze zmienionej logistyki, ze zmienionego sposobu dostarczania produktu, jakichś tego typu rzeczy. Czy tego typu pomysły w jakiś sposób da się ująć w formach pomocy we wdrożeniu?

Piotr Dardziński: Crème de la crème to są innowacje, które tworzą nowe rozwiązania, które tworzą nowe technologie. To są te  rozwiązania, których nie ma nigdzie indziej. Wiadomo jednak, że takie rzeczy rodzą się bardzo rzadko. Dużo prościej  jest udoskonalić istniejące już rozwiązanie.  Ta różnorodność modeli innowacji jest pozytywna i nie należy jej ograniczać.  Jeśli ktoś jest w stanie przeprowadzić innowacje, które nie są technologiczne, ale dotyczą  kultury zarządzania firmą, rekrutacji pracowników, oceniania stopnia zaangażowania na uczelni, to też jest dobre, a bardzo często może oznaczać, że on się będzie benchmarkingował, będzie patrzył, jak to jest robione u innych, będzie adaptował do naszego środowiska. Z tej perspektywy każda zmiana, każde ulepszenie jest dobre, choć niewątpliwie ta, która jest kreatywna, jest najlepsza.

Mariusz Gierej: Dlaczego hydraulik z dyplomem mistrza nie może prosto nabyć tytułu licencjata?

Piotr Dardziński: Ja bym mu dał. (śmiech)

Mariusz Gierej: Damy radę to zrobić? #Damyradę? (śmiech) Czy jest duży opór?

Piotr Dardziński: To chyba jest kwestia innej logiki. Licencjat ma być jednak pracą, która ma znamiona pracy naukowej i dlatego nawet, jeśli ktoś jest biegły w swoim fachu, to oprócz tego, że potrafi coś zrobić, powinien umieć to opisać, czyli - muszę tu zrobić zastrzeżenie - dałbym mu ten licencjat, ale bym nie potrafił napisać recenzji.

Mariusz Gierej: Zlikwidowaliście program kształcenia polskich studentów za granicą.

Piotr Dardziński: Nie zlikwidowaliśmy. Zawiesiliśmy, aby wspólnie ze środowiskiem naukowym wypracować lepsze rozwiązanie.  Ja nie spotkałem się z osobą, która by nie miała krytycznych uwag do tego projektu,   Studenci powinni wyjeżdżać za granicę, nikt tego nie kwestionuje. Pytanie, w jakim momencie i co zrobić by tu wracali.  

Mariusz Gierej: To teraz pytanie w drugą stronę: co z przyjmowaniem studentów z zagranicy na polskie uczelnie?

Piotr Dardziński: No, właśnie miałem powiedzieć, że powinniśmy wydawać pieniądze też na to, żeby ściągać studentów do nas. Po pierwsze - dlatego, że w ten sposób się umiędzynaradawiamy, po drugie - dlatego, że w ten sposób prowadzimy też pewną dyplomację edukacyjną i po trzecie i najważniejsze - jeżeli stworzymy tu dobre warunki dla studiowania polskich studentów i będą przyjeżdżać zagraniczni studenci, to ten drenaż mózgów, który teraz wyrzuca ludzi z Polski za granicę, może odwrócić swój wektor. I w tym sensie może czasami warto trochę dołożyć do tego, żeby ściągnąć dobrych studentów do Polski. Nie tylko studentów zresztą - także wykwalifikowaną kadrę, a jeszcze dokładniej tych, którzy niedawno wyjechali, zrobili stopnie naukowe za granicą i mają świadomość tego, że istnieje pewnego rodzaju szklany sufit i będą poszukiwać innych możliwości swojego rozwoju. Marzyłoby mi się, żeby oni wrócili na polskie uczelnie, żeby zostawali lektorami na polskich uczelniach, żeby pomagali swoim kolegom, którzy zostali w kraju, dynamicznie zmieniać te uniwersytety, autonomiczne uniwersytety.

Mariusz Gierej: Dziękuję bardzo.

Wywiad przygotował i prowadził: Mariusz Gierej


Twitter: https://twitter.com/MariuszGierej
Facebook: https://www.facebook.com/GierejMariusz
Blog: http://www.mariuszgierej.mpolska24.pl/ 
Więcej wywiadów: http://www.wywiadownia.mpolska24.pl
Data:
Komentarze 1 skomentuj »

Witam, jak by nie rozumiem w jakim celu powstał w/w tekst, tym czymś nawet nie da się PiSlamistów za słówka złapać za 10 lat, lanie wody i asekuranctwo co zdanie.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.