Instytutu Pamięci Narodowej chce odzyskać tajne dokumenty od byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i Wojskowej Służby Wewnętrznej. „Niezależnie od istniejących uregulowań prawnych należy podkreślić, że stanowią one ważne źródło wiedzy o najnowszej historii Polski” - czytamy w komunikacie.
Przetrzymywanie dokumentów wytworzonych przez organy bezpieczeństwa w latach 1944–1990 jest nielegalne a ich ukrywanie, niszczenie lub brakowanie grozi karą od pół roku do 8 lat więzienia.
Do komunikatu załączony jest wykaz placówek, gdzie
można zwracać dokumenty: https://ipn.gov.pl/wydzial-prasowy/komunikaty/przypomnienie-o-ustawowym-obowiazku-przekazania-do-ipn-dokumentow-wytworzonych-przez-cywilne-i-wojskowe-organy-bezpieczenstwa-prl
"- Milczeć - wrzasnął Ponimirski i jego blada twarzyczka chorowitego dziecka zrobiła się czerwona z wściekłości. - Milczeć! Sapristi! Z was się śmieję! Z was! Elita! Cha, cha, cha... Otóż oświadczam wam, że wasz mąż stanu, wasz Cincinnatus, wasz wielki człowiek, wasz Nikodem Dyzma to zwykły oszust, co was za nos wodzi, to sprytny łajdak, fałszerz i jednocześnie kompletny kretyn! Idiota, nie mający zielonego pojęcia nie tylko o ekonomii, lecz o ortografii. To cham, bez cienia kindersztuby, bez najmniejszego okrzesania! Przyjrzyjcie się jego mużyckiej gębie i jego prostackim manierom! Skończony tuman, kompletne zero! Daję słowo honoru, że nie tylko w żadnym Oksfordzie nie był, lecz żadnego języka nie zna! Wulgarna figura spod ciemnej gwiazdy, o moralności rzezimieszka. Sapristi! Czy wy tego nie widzicie? Źle powiedziałem, że on was za nos wodzi! To wy sami wwindowaliście to bydlę na piedestał! Wy! Ludzie pozbawieni wszelkich rozumnych kryteriów. Z was się śmieję, głuptasy! Z was! Motłoch!..."
Tadeusz Dołęga Mostowicz - Kariera Nikodema Dyzmy.