Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

W moim domu na Wigilie i Nowy Rok obowiązywała gałązka białego bzu

Przez wiele lat nie miałam pojęcia, dlaczego na moim rodzinnym, wigilijnym stole i w Nowy Rok królowała, umieszczona w pięknym wazonie, gałązka białego, podwójnego bzu. Wręczana zawsze przez mojego tatusia, zmęczonej przygotowaniami do świąt mamie. Tuż przed wigilijną wieczerzą. Skąd się wziął ten rytuał dowiedziałam się po dramatycznych przeżyciach związanych z wylewem krwi do mózgu mojej mamusi. Tuż przed utratą mojego synka. Wtedy, gdy to ja otrzymałam od mojej mamusi ową gałązkę, podczas wigilijnego spotkania z rodziną przy moim szpitalnym łóżku. Kilka dni później symboliczną gałązkę dałam mojemu maleńkiemu synkowi. Na Jego ostatnią drogę na tym świecie. Jakże króciutką.

To była także ostatnia gałązka, „zamykająca” wieloletni zwyczaj wigilijny w moim domu.
   Właśnie wtedy usłyszałam historię stanowiącą genezę pojawienia się tego zwyczaju.
Otóż mój Tatuś, po 4,5 latach spędzonych w obozie koncentracyjnym w Dachau piastował stanowisko osoby odpowiedzianej za powroty repatriantów polskich z Niemiec. Był także szefem kasyna dla polskich oficerów z oflagu w Murnau. Tatuś osobiście odprowadzał konwoje repatriacyjne do polskiej granicy. Po wykonaniu zadania, z ostaniem zleconym transportem sam wrócił do mojej Mamusi, która przyjechała z rodzinnej Warszawy do swojej siostry, do Gdańska.
   Mamusia wróciła z Murnau wcześniej. Była w Bawarii, jako przymusowy robotnik z Polski. Pracowała w fabryce amunicji pod Monachium.   Była w ciąży z moim bratem. Tatuś przyjechał do Gdańska ze swoim przyjacielem. Już na dworcu w Gdańsku został wraz z nim aresztowany i poddany śledztwu, prowadzonym przez osławionego oprawcę ubeckiego, Humera. Przyjaciel Tatusia został rozstrzelany bez sądu na ulicy Kurkowej A Mamusia czyniła wszystko, aby doprowadzić do rozprawy i uratować Tatusia. Zmobilizowała rodzinę taty, sama oddała to „niewiele”, którym dysponowała. Na łapówkę dla sędziów, którą obiecał wręczyć za łagodniejszy wyrok, wynajęty do obrony mecenas Maślanko. Skutkiem był ogromny niedostatek, w jakim oczekiwała na zwolnienie tatusia z więzienia. Przez ponad trzy lata spała na podłodze, oddając małe „legowisko „ swojemu synkowi. W maleńkim pokoju, wynajmowanym nad sklepem spożywczym, w którym znalazła pracę. Roznosiła mleko, sprzątała klatki schodowe i pracowała w sklepie. Mecenas Maślanko wypełnił swoje przyrzeczenia, Tatuś dostał 6 lat, a po niespełna czterech wyszedł z więzienia. Wtedy poznał swojego syna i poznał historię walki o byt mojej mamusi. W pierwsze święta Bożego Narodzenia Tatuś przyniósł do domu gałązkę białego bzu. Nie było choinki, nie było bombek. Na skromnie udekorowanym gałązkami świerka stole mamusia postawiła gałązkę bzu.
Kiedy Tatuś ją wręczał, dziękował mojej Mamusi za walkę o jego życie, za trud, za biedę, którą musiała cierpieć po 4 latach ciężkich robót w Niemczech. Za odwagę i wytrwałość, które dały mu nadzieję i życie. A równocześnie obiecywał, że ten bez kwitnący wiosną –będzie zwiastował w ich związku zmianę: szarość i smutek z ich życia znikną.
Słowa dotrzymał.
   Podczas tej rozmowy z moją Mamusią dowiedziałam się, że ofiarowana mnie gałązka bzu był jej podziękowaniem za opiekę nad nią po ciężkim wylewie. Za dni spędzane przy jej szpitalnym łóżku mimo mojej ciąży i konieczności łączenia opieki z normalną pracą.  Kiedy mamusia wychodziła ze szpitala po wielu tygodniach walki o życie usłyszała: pani powrót do życia to tylko w połowie zasługa medycyny. Druga połowa to zasługa rodziny.
    Mamusia podsumowała: bez dla mnie oznacza od wielu lat pamięć o tym, że miłość pozwala na niezwykłe wysiłki.  A Boże Narodzenie to dzień, w którym rodzi się nadzieja.
      Tej nadziei, połączonej z radością Świat Bożego Narodzenia, w gronie kochających i życzliwych ludzi wokół -wszystkim czytelnikom mojego bloga życzę. Obyśmy w zdrowiu i pogodzie ducha spotykali się w Nowym, 2018 roku.  Z życzliwością, mimo różnic poglądowych. Niech Nowonarodzone Dzieciątko wszystkim błogosławi. Agnostykom i ateistom także. Bo dla każdego jest miejsce na tej ziemi. A dobry Bóg zostawił nam wybór.

Data:

Maud Puternicka

1 Maud Puternicka - https://www.mpolska24.pl/blog/1-maud-puternicka

Dawniej rzemieślnik,dyrektor PR w koncernie Unilever, właściciel spółek. Członek wspierający Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.