Frasyniuk poparł fiatowców mówiąc:
„Popieram TKZ Solidarność.pl. w odruchu przyzwoitości. Moi przyjaciele z "S" też chcą ich poprzeć 20 lat po wywalczeniu wolnych związków okazuje się, że dla tych oficjalnych bardziej liczy się ciepełko i stołki, a nie prawa pracownicze. I powstają struktury podziemne. I choć z początku sam pomysł ukrywania się w wolnej Polsce wydał mi się fantazją, okazało się, że ci ludzie zostali do tego zmuszeni sytuacją. Sam jestem pracodawcą i wiem co to kryzys, ale w Fiacie panuje bezwzględne i prostackie wykorzystywanie pracowników.”
"Włoskie obozy pracy"
- ironicznie mówią o swojej firmie pracownicy Fiata w Tychach. Mówią, że mają dość pracy na okrągły zegar (do niedawna pracowali nawet w niedziele), karania "taśmą" za przewinienia, nacisków na tych, którzy nie chcą pracować w weekendy. A kontrola Państwowej Inspekcji Pracy wykazała, że władze firmy kiepsko dbają o pracownicze prawa. O warunkach pracy zatrudnieni w Tychach szeroko rozpisują się na podziemnym blogu "Fiatowca" (pisaliśmy o nim) dwa tygodnie temu. Struktura podziemia się rozrosła - jego członkowie założyli właśni:
Tajną Komisję Zakładową Solidarność.pl
Ich zdaniem związki zawodowe w firmie źle dbają o pracownicze interesy. Popiera ich legendarny związkowiec "S" Władysław Frasyniuk.
Podziemne związki mają już swoją telewizję. To jej logo:
Zakład był kontrolowany przez PIP w czerwcu, po skargach na mobbing i łamanie praw pracowniczych. Kontrola wykazała i jedno i drugie. PIP sporządził wniosek do sądu o ukaranie dyrektora personalnego w zakładzie i mandat w stosunku do innego kierownika.
Okazało się, że od stycznia do maja tego roku, ludzie w FAP pracowali nieprzerwanie np. przez dwa tygodnie. W niektóre dni po 16 godzin w ciągu doby - Każda zmiana musiała przepracować jedną niedzielę w miesiącu, niekiedy dwie - mówi Roman, od kilkunastu lat pracujący w tyskim zakładzie (imię zmieniamy na jego prośbę, boi się stracić pracę). - Po nieprzerwanej harówie byliśmy zmęczenii. O wypadek przy taśmie zawsze łatwo - dodaje. - Te wyniki dotyczą 80-90 proc. załogi - mówi Andrzej Kamela, inspektor PIP,
który przeprowadzał kontrole w Tychach.
Ponadto, aby czas pracy nie został przekroczony, część załogi pracowała w niedzielę na umowę -zlecenie. Wtedy bowiem nie rejestruje się czasu pracy. - To naruszenie prawa - mówi rzecznik PIP w Katowicach Michał Olesiak.
Teraz w niedzielę się już nie pracuje, ale obowiązek sobót pozostał. - Próbowałem się wyłamać. Usłyszałem od przełożonego, że jeśli będę się stawiał, to wyśle mnie na montaż. A tam przez osiem godzin wkręca sie śrubki do auta - z linii zjeżdża jedno na minutę - tłumaczy Roman. - Młodzi pracownicy, którzy nie mają umów na stałe i boją się o pracę, przychodzą co sobota - dodaje. Jeden z nich, Adam (imię zmienione), chciał sie postawić. Studiuje zaocznie i od początku mówił, że w weekendy będzie chodzić na uczelnię.
- Podczas rozmowy kwalifikacyjnej usłyszałem, że nie ma problemu. Potem jednak przełożony powiedział mi, że praca w soboty jest ustalona - opowiada. Umowy mu zakład nie przedłużył, mimo że nie było na niego żadnych skarg, a FAP potrzebuje ludzi (chce zatrudnić jeszcze 300 osób).
O szykanach wiedzą też związki
- Grożą, że zabiorą premię, pracownik jest przerzucany na montaż - mówi Szefowa zakładowej "S" Wanda Stróżyk.
Pracownicy słyszą od przełożonych, że takich poświęceń wymaga czas kryzysu i że przecież za pracę w soboty im się płaci. - Ale co to za łaska? Produkcja nam wzrosła. Należą nam sie podwyżki, a nie harówa w weekendy - zżyma się Ryszard.
Dzięki m.in. pracy w soboty Fiatowi udało się w czasach kryzysu zwiększyć produkcję o 20 proc. - z 250 tys. aut w 2008 roku (do 30 czerwca) do 298 tys. w tym samym okresie 2009 r. Tymczasem w piśmie od szefa Fiata w Turynie, pracownicy przeczytali, że trzeba zaciskać pasa, a ewentualne podwyżki będą możliwe jeśli "sytuacja się ustabilizuje", nie wcześniej niż w 2010 roku.
Pracownicy FAP skarżą się również na mobbing.
W ankiecie, która przeprowadził PIP mówią m.in. o nadmiernym obciążąniu zadaniami i psychicznym znęcaniu się.
- " Barany mają pracować"
- cytuje przełożonego Jerzy (imię zmienione), pracownik FAP od kilkunastu lat. I choć ankieta była wyrywkowa - rozdano 200 egzemplarzy, wróciło 53, sygnalizowane w niej problemy potwierdzili pracownicy, z którymi rozmawialiśmy.
Co na tak ciężkie zarzuty odpowiada rzecznik Fiata? Podkreśla, że hasłem koncernu jest... "pracownik-nasz największy skarb". - Nikt nikogo nie zmusza do pracy w soboty - zarzeka się rzecznik Fiata Bogusław Cieślar. Jako argument świadczący o dobrowolności pracy podaje fakt, że ... pracownicy są o tym informowani o tym z dużym wyprzedzeniem. Czy można więc nie przyjść w sobotę? - W uzasadnionych przypadkach, gdy ktoś ma święto rodzinne - mówi rzecznik. - Poza tym, pracownicy cieszą się, że mogą sobie dorobić - dodaje.
Co do mobbingu, władze stwierdziły, że jego wyniki są zbyt ogólne. Chcą pogłębić badanie . - W zależności od wyników tego badania spółka podejmie dalsze działania - obiecuje.
PIP ma skontrolować fabrykę najwcześniej za pół roku.
Marta Paluch
Zródło: "Gazeta Krakowska" z dnia 29.08.2009r.