- To pierwszy przypadek śmierci polskiego żołnierza w Rosomaku. Ładunek był naprawdę potężny - powiedział w TVN24 ppłk Dariusz Kacperczyk z Dowództwa Operacyjnych Sił Lądowych.
Plutonowy Marcin Poręba to już 11 polski żołnierz, który zginął w Afganistanie.
I drugi saper ze Szczecina. Pierwszy, kapral Grzegorz Politowski zginął także w wybuchu miny-pułapki w kwietniu ubiegłego roku.
- Głębokie wyrazy współczucia rodzinie zabitego żołnierza oraz rodzinom rannych w imieniu swoim i premiera złożył minister obrony narodowej Bogdan Klich - powiedział wiceminister obrony narodowej Stanisław Komorowski w TVN24.
Przypomniał, że transportery opancerzone Rosomak wytrzymywały już wybuchy stukilogramowych ładunków wybuchowych. Komorowski powiedział też, że nie wiadomo, ile ważył ładunek, który wybuchł w piątek ani z jakiego materiału wybuchowego był wykonany.
Wiceminister obrony dodał, że wszyscy ranni polscy żołnierze są już w szpitalach. Życie żadnego z nich nie jest zagrożone. Najciężej ranny jest już operowany - ma połamane kości ud.
- Nie wiemy jeszcze jaki był to ładunek - powiedział w TVN24 minister obrony narodowej Bogdan Klich.
To już 11 polska ofiara na wojnie w Afganistanie
Przed miesiącem zginął kapitan Daniel Ambroziński - najwyższy rangą polski żołnierz, który został zabity w Afganistanie. Był dziesiątą polską ofiarą wojny.
Wcześniej zginęli:
st. kpr. Szymon Słowik,
st. szer. Hubert Kowalewski,
kpr. Grzegorz Politowski,
por. Robert Marczewski,
plut. Waldemar Sujdak,
kpr. Paweł Brodzikowski,
kpr. Paweł Szwed
st. chor. szt. Andrzej Rozmiarek
Kapitan Ambroziński w Afganistanie pełnił obowiązki specjalisty w Zespole Doradczo-Łącznikowym.
Cześć ich pamięci!!! Nigdy o Was nie zapomnimy!!!
Zamieścił Wajcha