(© AP)
Rio de Janeiro, które ma być stolicą igrzysk olimpijskich w 2016 roku, zamieniło się w prawdziwe piekło. W sobotę podczas starć dwu wrogich lokalnych gangów handlarze narkotyków zestrzelili policyjny śmigłowiec. Wczoraj podano, że w walkach zginęło co najmniej 12 osób, w tym dwóch policjantów.
Zaledwie dwa tygodnie temu Rio także pogrążyło się w fali przemocy. To właśnie wtedy MKOl, odrzucając między innymi ofertę USA i samego Baracka Obamy, przyznał tej gigantycznej metropolii prawo organizacji letniej olimpiady.
Do zamieszek między przemytnikami narkotyków doszło na północy miasta w slumsach nazywanych Morro dos Macacos - Małpie Wzgórza. Wysłany na miejsce policyjny śmigłowiec nagle został ostrzelany z broni palnej.
Ranny w nogę pilot stracił panowanie nad maszyną. Dwaj policjanci, którzy również znajdowali się na pokładzie maszyny, zginęli. Kierującemu śmigłowcem i trzem innym policjantom udało się zbiec tuż po tym, gdy maszyna po upadku na stadion piłkarski stanęła w płomieniach.
- Pilot i jeden z policjantów odnieśli lżejsze obrażenia od oparzeń i kul. U dwóch pozostałych stwierdzono bardzo rozległe poparzenia - oświadczył szef żandarmerii wojskowej w Rio de Janeiro Mario Sergio Duarte.
Według relacji policjantów do katastrofy maszyny doszło w momencie największego natężenia walk pomiędzy rywalizującymi gangami. O ich rozmiarach i zaciekłości świadczyć może choćby fakt, że policja dotarła do strefy zamieszek dopiero przed świtem - chociaż strzelanina trwała jeszcze w ciągu dnia - i odcięła barykadą okoliczne domy, gdzie znajdowali się sterroryzowani mieszkańcy.
Wcześniej funkcjonariusze nie ingerowali w wymianę ognia pomiędzy przestępcami, ponieważ w ubogich dzielnicach niemal codziennie dochodzi do podobnych incydentów. Policjanci wezwali na miejsce posiłki dopiero wtedy, gdy spadł zestrzelony helikopter.
Policja przyznaje jednak, że nie wie, czy walczący członkowie gangów świadomie mierzyli w śmigłowiec, czy też zestrzelono go przypadkowo. Jednakże wydarzenia na nowo pobudziły trwające już od dziesięcioleci obawy o stan bezpieczeństwa drugiego co do wielkości miasta Brazylii.
Mimo krwawej, urządzonej przez gangi rzezi, która toczy się obecnie w Rio, władze metropolii zapewniają, iż całkowicie są w stanie poradzić sobie z rosnącą falą przestępczości. Podczas gdy płonące ulice Rio de Janeiro niewiele różnią się od pierwszej linii frontu, włodarze miasta uparcie twierdzą, że nie ma mowy o jakimkolwiek zagrożeniu.
I to nie tylko dla olimpiady, ale i poprzedzających ją mistrzostw świata w piłce nożnej, których Brazylia będzie gospodarzem w 2014 r. - Ci, którzy przyznawali te zaszczytne imprezy naszemu miastu, dobrze wiedzieli, jakie kroki w walce z przestępczością już podjęliśmy i jakie podejmiemy w przyszłości - powiedział państwowej agencji informacyjnej Agencia Brasil minister sprawiedliwości Brazylii Tarso Genro.
Więcej przeczytacie Państwo na stronach portalu Polska:
Więcej Przeczytacie klikając tutaj...
Tłum. M. Mach strong>
Źródło: portal Polska THE TIMES.