- Służby specjalne są w Polsce nadzorowane bezpośrednio przez pana premiera. Jedyną osobą w państwie, która z mocy prawa jest zobowiązana do ostatecznego wyjaśnienia tej sytuacji jest premier Donald Tusk – mówił minister Władysław Stasiak w rozmowie z Moniką Olejnik.
Minister przypomniał, że w ustawie jest bardzo precyzyjnie określona procedura komisyjnego niszczenia materiałów, które nie są potrzebne w śledztwie. Odnosząc się do ujawnionych przez media przypadków podsłuchiwania rozmów dziennikarzy TVN24 i „Rzeczpospolitej” dodał, że w ustawie nie ma zapisanej możliwości wykorzystania materiałów operacyjnych do procesów cywilnych. – To wygląda, jak chowanie materiałów na zaś – powiedział minister.
Jak zauważył takie przypadki, oprócz tego, że źle wpływają na standardy życia publicznego w Polsce, czy na wykonywanie zawodu dziennikarza, źle wpływają na działanie służb specjalnych w Polsce. Zgodził się z opinią, że jest to upadek demokracji w Polsce.
- Nie ma świętych krów i każdy może być podsłuchiwany w sytuacjach, w których wskazuje na to prawo. Ale podsłuchiwanie na zasadzie „a może przyda się w przyszłości” nie ma nic wspólnego z demokracją – przyznał szef prezydenckiej kancelarii.
- Prawo może być lepsze lub gorsze, jeżeli jest gorsze to trzeba je zmieniać, ale zawsze trzeba się do niego stosować – mówił Władysław Stasiak.
Fiatowiec