Wśród coraz ostrzejszych zachodnich sankcji rosyjska propaganda znalazła genialny sposób na walkę z groźbą embarga na ropę naftową.
Okazuje się, że wojnę "totalnych sankcji" Zachodu przeciwko Rosji można wygrać, proponując komplikowaną konstrukcję słowną.
W rosyjskich mediach szerzy się narracja, że sankcje "naftowe" są tylko na pół roku, podczas gdy w rzeczywistości ten okres jest dany krajom europejskim na poszukiwanie alternatywy dla rosyjskiej ropy i reorientację swoich gospodarek.
Europejscy urzędnicy doskonale zdają sobie sprawę, że rosyjskiej energii nie da się porzucić w jeden dzień. Dla niektórych krajów w Europie, gospodarki których są bezpośrednio uzależnione od rosyjskiej ropy i gazu, jest to niezwykle trudne.
Rosyjska machina propagandowa konsumpcji wewnętrznej promuje jednak tezę o krótkoterminowym charakterze sankcji jako "czasową niedogodność", tworząc iluzję globalnego oporu Rosji wobec presji sankcji.
Jednocześnie rosyjskie społeczeństwo powinno przyzwyczaić się do myśli, że sankcje wobec Rosji pozostaną na mocy do czasu wycofania wojsk rosyjskich z terytorium Ukrainy.