Rosja, po utracie na wojnie z Ukrainą najbardziej gotowych do walki jednostek, próbuje teraz nadrobić straty przez najemników z "gorących punktów" i "ochotników" z przygnębionych regionów.
Coraz częściej odnotowuje się wysyłanie "ochotników" z Kaukazu.
Osetyjskie kanały Telegramu donosiły niedawno o wysłaniu 400 ochotników z Osetii Północnej na wojnę z Ukrainą.
Oczywiste jest to, że "ruch ochotniczy" na Kaukazie nie jest spontaniczny, lecz dobrze skoordynowany.
Biorąc pod uwagę niejednoznaczną rolę, jaką odegrał przywódca Republiki Czeczeńskiej Ramzan Kadyrow w wojnie rosyjsko-ukraińskiej, ryzykujemy założyć, że albo on osobiście, albo ktoś z jego najbliższego otoczenia jest "kuratorem" organizacji "dostaw" "ochotników" na wojnę z Ukrainą.
Kadyrow doskonale zdaje sobie sprawę, że przygnębione regiony Kaukazu są doskonałym miejscem do rekrutacji "nowego mięsa" do bezsensownej wojny z sąsiednim państwem.
Taką odpowiedzialną misję można powierzyć Kadyrowowi ze względu na jego wyjątkową pozycję jako kremlowskiego "animatora".
Filmiki na TikToku o śmiałym "wojsku ochotniczym" są doskonałe. Ale to, czy sami mieszkańcy Kaukazu potrzebują prawdziwej śmierci na Ukrainie, pozostaje kwestią otwartą.