Co jakiś czas pojawiają się pomysły, by Solidarność znów zaangażowała się w politykę. Takie głosy dało się też słyszeć podczas niedawnego Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ Solidarność?
Jestem przeciwnikiem takiego pomysłu. Dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Przypomnijmy sobie tylko historię AWS. Nie wolno dopuścić, by znów doszło do pomieszania ról. Albo jesteśmy związkiem zawodowym albo partią polityczną. Zbyt długo i z wielkim mozołem odbudowywaliśmy w ostatnich latach wizerunek Solidarności jako związku zawodowego troszczącego się o prawa pracownicze, by teraz znów wchodzić bezpośrednio w politykę. Poza tym nie chciałbym, by Solidarność znowu została wykorzystana. Pamięć ludzi, którzy traktują szyld związku tylko jako trampolinę wyborczą, jest krótka. Wielu szybko zapomina, skąd pochodzi i komu zawdzięcza swą pozycję.

Jak więc powinny wyglądać relacje Solidarności z partiami politycznymi?
Nie ma partii, z którą w 100 procentach byłoby nam po drodze. Choćby Prawo i Sprawiedliwość. Myśleliśmy, że PiS spełni większość naszych oczekiwań. Było jednak inaczej. Paweł Poncyliusz, który zarządzał polskim górnictwem, jako wiceminister gospodarki był antyzwiązkowy, a nawet antysolidarnościowy. Dlatego sceptycznie patrzę też na spisywania jakichś kontraktów z partiami. Kiedy partia dostaje władzę, to życie pewne sprawy koryguje. Dlatego to my powinniśmy wykorzystywać w pozytywnym znaczeniu tego słowa partie dla naszych celów związkowych i pracowniczych, a nie odwrotnie.

Wcześniej niż wybory parlamentarne będziemy jednak mieli samorządowe. Śląsko-Dąbrowska Solidarność zaangażuje się w nie bardziej aktywnie?
W naszych małych ojczyznach trzeba próbować. Nawet z list kół wędkarskich czy klubów osiedlowych. Przekonuję członków Związku, by kandydowali, bo startując z różnych list mamy większą szansę na wprowadzenie dużej liczby ludzi do samorządu i stworzenie w nim lobby związkowego. Oni nie zawodzą. Ze Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności wywodzi się sporo radnych sejmiku, powiatów czy gmin. Zazwyczaj możemy na nich liczyć.

WG

Źródło: Tygodnik Regionu Śląsko-Dąbrowskiej NSZZ Solidarność.

Szanowni Czytelnicy i Przyjaciele portalowi po przeczytaniu tych trzech pytań zamieszczonych w Tygodniku Regionu Śląsko-Dąbrowskiej NSZZ Solidraności zaczynam się zastanawiać:

Czy w Związku Zawodowym NSZZ Solidarność ruszyła już kampania wyborcza?

Z tego co ustaliliśmy w kręgach dobrze poinformowanych Piotr Duda ma rywalizować o fotel Przewodniczącego Komisji Krajowej Solidarności z obecnym jej szefem Januszem Śniadkiem. Ja tylko zastanawiam się nad tym czy to dobry kandydat do robienia porządków w Solidarności z poziomu krajowego, skoro nie potrafi zaprowadzić porządku w Rodzinie Solidarności Fiat Auto Poland. Słychać też głosy, że jeśli Duda zostanie szefem K.K. to o fotel szefa regionu ma się ubiegać Wanda Stróżyk. Jestem ciekaw czy to żart lub może kpina, a może tą Panią przerosła ambicja? Zachęcam do debaty nad tymi sprawami, bo tak naprawdę te roszady personalne dotyczyć mogą nas pracownik& oacute;w Grupy Fiata w Polsce.

Wajcha