Ani Wałęsa, ani Kaczyński nie pojawili się na dzisiejszej rozprawie, ale to było do przewidzenia, bo w procesie cywilnym strony nie mają obowiązku osobistego stawiennictwa przed sądem.
Podczas rozprawy Sąd odsłuchał wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego udzielonej w wywiadzie dla Polsatu ponieważ chciał ustalić, czy wypowiedź Lecha Kaczyńskiego była jego prywatną opinią, czy też wypowiedzią prezydenta.
Pełnomocnik Lecha Kaczyńskiego wniósł o dołączenie do akt sprawy wydruków z internetu na temat tego wywiadu. Czego nie chciała uznać reprezentująca Lecha Wałęsę mec. Ewa Wolańska twierdząc:
„Dla mnie to nie są dowody”.
Sąd jednak nie podzielił stanowiska mec Wolańskiej i dopuścił ten dowód jako niezbędny do decyzji czy odrzucić pozew (bo tego chce strona pozwana). Sąd zobowiązał pełnomocnika Wałęsy do złożenia pisma procesowego w sprawie odpowiedzi na pozew.
Konflikt między Wałęsą, a Kaczyńskim rozpoczął się w czerwcu 2008 roku, kiedy to urzędujący prezydent udzielił wywiadu telewizji Polsat. Dotyczył on m. in. mającej się wtedy ukazać książki historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa", którzy napisali, że w pierwszej połowie lat 70. Wałęsa miał być agentem gdańskiej SB o kryptonimie "Bolek". Lech Kaczyński powiedział wtedy, że o tym, iż Wałęsa był agentem "Bolkiem" wie niezależnie od lektury książki, której jeszcze nie czytał.
Wajcha