Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

JEST TAKIE MIASTO POLSKIEJ ZIEMI...

POEZJA

JEST TAKIE MIASTO POLSKIEJ ZIEMI...
Aleksander Szumański
źródło: INTERNET

jJEST TAKIE MIASTO POLSKIEJ ZIEMI

Jest takie miasto polskiej ziemi

Które w baraki zamieniono,

Jest takie miasto polskiej ziemi

W którym miliony zamodlono.

Najpierw ich w łaźniach wykąpano,

Potem orkiestry grały dęte,

Później ich znowu ubierano

W pasiaste stroje wniebowzięte.

Sługusy pana czesanego

W ząbek żłobiony swym wąsikiem,

Się zabawiały w chowanego

Żywcem człowieka pasiastego.

Lecz dziwna była to zabawa,

Zwykle z udziałem B-cyklonu,

Który ulatniał z mocy prawa

Żywe istoty do Saronu.

Jak głaz milczący w swej zadumie,

Jak kłosy żniwne wykoszone,

Trumny chowano w innej trumnie,

Z dymem ich ciała przemodlone.

Najpierw ich piaskiem zasypano,

Później szkolone psy zawyły,

Potem ze śmiechu się skręcano,

Kiedy podludzie się smażyli.

Czasami była przeplatanka,

Jednego goja z trzecim Żydem,

Ot, taka sobie gra skakanka,

Ot, taki sobie taniec z Juden.

Potem po wielu, wielu latach,

Baraki stały tak jak stały,

Już nie myślały o swych katach,

W muzea się poprzemieniały.

I było wiele, wiele luda,

Jedni z gwiazdami, inni z krzyżem,

I dziwowali się, że ruda

Dzieweczka była tu też krzyżem.

I tak na wszystko spozierali

W głupocie ludzkiej wymodleni,

Że gwiazdy w krzyże wymieniali,

Albo na odwrót, tak jak chcieli.

Najpierw je piaskiem posypano,

Potem je znowu przemodlono,

Później z baraków wysypano

I je w śmietniska zamieniono

WIOSNA NATURĄ SWĄ SPOWOLNI

 Pustyni piasku wirowanie,

I wtedy może się uwolni

Tej polskiej drogi zapoznanie.

Nic nie pamiętasz gdy nad tobą

Gad się panoszył i wytrwale

Ssał pijawkami polską drogę,

I w grdyki wpijał się zuchwale.

Nic nie pamiętasz, gdy dymienie

Orkiestra w marsze przemieniała,

Nic nie pamiętasz gdy sumienie

Inteligentna dzicz deptała.

Na skraju wspomnień swojej jaźni

Przekazywanej pokoleniom

Być może jakieś serca w kaźni

Są dzisiaj twoim zapomnieniem.

Być może jeszcze tylko w kinie

Ziewniesz znudzony niepokojem,

Ale w historii nie zaginie

Gdy krew się lała Polski znojem.

Gdy zbrązowiałi zbrązowieniem

Kaci łapskami ciała darli

Gdy sczerwienione swą czerwienią

Katyńskie krzyże obumarły.

I jak poeta przepowiedział,

Że Polska jeszcze nie umarła.

I jak poeta nam powiedział,

Polska niewoli się wydarła.

Do grdyk wilczyce się wpinały,

Zemsty nie może nic powstrzymać.

I tak z ojczyzny wydymały,

By tylko pludry w garściach trzymać.

I Wisła dumnie w swojej fali

Już zawsze płynie Niepodległa

To Bóg z papieżem polskim sprawił,

Wrogości Polska nie uległa!

 CHMURY NAD NAMI...

 Chmury nad nami rozpal w łunę

Poeta śpiewał hymn do Boga.

Bo tylko On ten Sprawiedliwy

Pomógł pognębić łunę wroga.

Pomógł Jedyny jak w Dzień Rodzaju,

Stwórca Odwieczny, lecz nierychliwy.

Panie, jedynie Imię Twoje,

Co tak łaskawie nam zesłałeś,

Panie, co zawsze litościwie

Ojczyznę naszą nam wskrzeszałeś.

Panie, co Męką Syna Swego

Miłość Miłości nam wpoiłeś,

Bądź uwielbiony i dlatego

Że Polskę śmierci oddaliłeś.

Wołamy do Cię zawsze wiernie

Przez Syna Twego Rany Ciernie,

Niech nas nie dotknie nigdy wróg,

Tak nam dopomóż Bóg!

HARFĄ MI GRAŁY ŁĄK OŁTARZE,

 Ksiądz Podniesieniem pochylony,

I pierworodnym grzechem zorze,

Zniszczoną barwą na wsze strony

Znały już pustkę mą beznożną,

Znały już moje rany znojne,

Bo może tylko struny trwożne

Pozornie trwały bogobojne.

Łaską obdarzon, czy złudzeniem?

Bo nibyż na cóż łaska nieba?

Czy tylko moim jest stworzeniem,

Czy tylko zwykłą kromka chleba?

Więc błogosławić me istnienie,

Czy też przeklinać wniebowzięcie?

Sam nie wiem czy ostatnie tchnienie

Diabłem, czy raju jest przyjęciem?

WESTERPLATTE

 Wrześniowe słońce tamtych dni

Już umierało z latem

A umierali razem z nim

Żołnierze Westerplatte

Krążownik ogniem pluł im w twarz

A oni skrawek ziemi

Obejmowali tak jak kwiat

Ginący w blaskach cieni

A każdy pocisk odwzajemniał

Rozpacz historii

Września datę

Żołnierz ostatni krwią promieniał

Ostatni żołnierz Westerplatte

KATYŃ 2010

Znów podeptano wolność

W smoleńskim czarnym lesie.

W nieludzkiej wrogiej ziemi

Staranowano kwiecień.

Nie zezwolono  hołdu,

Ranom zadanym skrycie.

To miejsce to tył głowy,

W krwawy wrzesień o świcie.

Mamo ty byłaś ze mną

Gdy padł zdradziecki strzał.

I polską krwią urosił

Okrutnej ziemi zwał.

Mamo za polską ziemię

Wylała się ta krew.

W oczach mi było ciemno,

Mamo, już czas na gniew.

Znowu minęły lata,

I znowu wróg u wrót.

Rozpacz i gniew się splata

W następny „polski cud”.

Więc Polsko otwórz oczy

W zdrajców ojczyzny broń.

Co na nieludzkiej ziemi

Strzelała w polską skroń.

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #Polska

Aleksander Szumański

Aleszum.blog - https://www.mpolska24.pl/blog/aleszumblog111111

Lwowianin, korespondent światowej prasy polonijnej w USA, Kanadzie,RPA, akredytowany w Polsce. Niezależny dziennikarz i publicysta,literat, poeta, krytyk literacki.
Publikuje również w polskiej prasie lwowskiej "Lwowskie Spotkania".

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.