Tym razem nie będę się przechwalał, że mówiłem, bo wszyscy mówili, że budżet 2013 trzeba będzie nowelizować. No może prawie wszyscy. Premier mówił że nie trzeba będzie, wicepremier też tak mówił, a nawet obaj wicepremierzy. Posłowie Halicki i zdaje się, że Niesiołowski. Oczywiście nie muszą się przejmować, bo zazwyczaj to ja bywam, w mniejszości. Więc wiem , że da się z tym jakoś żyć.
„Zwiększenie deficytu o 16 mld zł to silny impuls stymulacyjny” - powiedział wczoraj na konferencji prasowej Najlepszy Minister Finansów Europy Wschodzącej.
Dodał, że „według
wszystkich normalnych kanonów ekonomi”. Rodzi się więc fundamentalne
pytanie: dlaczego po te „normalne kanony” sięga się dopiero dziś?
Dlaczego dotąd stosowano kanony „nienormalne”? Kto uprawiał ten
gospodarczy sabotaż? Zresztą mniejsza o nazwiska. Na szukanie sprawcy, idealnym kandydatem na którego jest Balcerowicz, przyjdzie jeszcze pora.
Ciekawi
mnie bardziej, czy Najlepszy Piłkarz Wśród Premierów wiedział jak jest
naprawdę, czy nie wiedział? Sądząc po tym, jak ziewał gdy Najlepszy Minister Finansów Europy Wschodzącej zapowiadał „impuls stymulacyjny”, to chyba do dzisiaj nie wie.
Jest jak z reformą emerytalną, którą Najlepszy Minister Finansów Europy Wschodzącej współtworzył
przed laty. Była niezwykłym sukcesem, więc teraz trzeba się z niej
wycofać. Po 6 latach podobnych sukcesów gospodarczych, musimy ratować gospodarkę. A właściwie „udoskonalać”. Nic przecież nie trzeba „ratować”, bo wszystko jest świetnie.
Ja bym tylko doradził zwiększyć
deficyt nie o 16 mld zł., a o 160 mld zł! Wówczas „impuls stymulacyjny”
będzie jeszcze „silniejszy”. Ba! Mógłby za to pochwalić rząd Laureat
Nagrody Nobla z drukarstwa – Paul Krugman! I wtedy dopiero to byłby
powód do chwalenia się!!!
Ale
przynajmniej jedno jest pewne: katastrofa budżetowa gwarantuje, że
likwidacja OFE jest już przesądzona. I to jest ta dobra wiadomość.
Robert Gwiazdowski
Blog Robert Gwiazdowski - https://www.mpolska24.pl/blog/blog-robert-gwiazdowski
Pobloguję sobie... W narodzie pęd do blogowania jest nie przymierzając taki, jakim powodował się Aleksander Kwaśniewski wstępując do PZPR (zaraz na początku pierwszej kadencji exprezydent w jednym z wywiadów wypowiedział się o „owczym pędzie”, który kazał mu to zrobić). Zastanawiałem się długo, czy wypada mi, jako wiecznemu malkontentowi, temu pędowi ulegać. Ale doszedłem do wniosku, że tym razem warto dać się ponieść modzie. Decyzję o założeniu bloga podjąłem po powrocie z Forum Ekonomicznego w Krynicy, gdy prasa „fachowa” donosiła o spadku cen ropy naftowej pod horrendalnymi tytułami: „złe wieści dla sektora naftowego”. Okazało się, że ćwierćwiecze rządów „rynków finansowych” doprowadziło do tego, że im więcej terrorystów, huraganów i polityków idiotów w krajach produkujących ropę naftową, tym lepiej dla akcjonariuszy firm paliwowych!!! I nikt tego nie komentował!!! To teraz ja sobie pokomentuję...
Przy okazji PRZYSIĘGAM, że blogowanie nie jest wstępem do politykowania. Mam chorobę lokomocyjną, więc nawet upić się nie mogę porządnie, bo zanim wysiądzie mi głowa, wcześniej wysiada żołądek. W trosce o niego nie mogę więc zajmować się polityką, bo miałbym cały dzień nudności... A dodatkowo tak na wszelki wypadek (w końcu natura ludzka jest ułomna), jeden z moich znajomych ma mój... WEKSEL. Jest to weksel własny, niezupełny, płatny bez protestu, z deklaracją wekslową, który będzie mógł wypełnić na dowolną kwotę, gdyby mi przyszła do głowy głupawa chęć kandydowania gdziekolwiek.
A żebym się nie zagalopowywał w pisaniu, zacznę od słów modlitwy świętego Tomasza, na które zawsze będę zerkać wchodząc na tę stronę:
MODLITWA ŚW. TOMASZA
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, ze muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.
Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, ze chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy.
Użycz mi chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.