W świetle dnia wiele spraw jest błahych. Krótki rzut okiem na oświetlony temat, daje nam przeświadczenie o jego nieistotności wobec spraw świata a nawet wszechświata. Jednak dzień nie trwa wiecznie. Nastaje noc, światło gaśnie, drugie dno dotychczas ukryte, odsłania swe oblicze. Często oblicze chciwe i podstępne – perfidne i przebiegłe.
Przykładem takiej sprawy, zupełnie nieciekawej w jasnym świetle dnia, jest oświadczenie Marzeny Wróbel, posłanki Solidarnej Polski, jakie zostało wygłoszone w radiowej Trójce. Stwierdziła mianowicie, iż musi porozmawiać z liderem SP – Zbigniewem Ziobro, na temat jej sytuacji w partii. Marzena Wróbel złamała dyscyplinę klubową w sprawie wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska, tłumacząc się jej niechęcią do przeciwstawiania się linii politycznej Prawa i Sprawiedliwości. W dodatku na antenie została wygłoszona uwaga, właściwie apel - o rozważeniu powrotu Solidarnej Polski do PiSu.
Sprawa jak widać błaha – pani poseł chce jak najlepiej dla swojej partii, dba o jej interes a według niej, najlepszym interesem jaki może w kontekście obecnej sytuacji politycznej zrobić, jest powrót do macierzy. Nieco po czasie, bo jak wiadomo Jarosław Kaczyński po buncie ekipy Ziobry, dał nieco czasu do namysłu a potem rzucił klątwę ekskomuniki, lecz jak głosi stwierdziła żona Seana Connery'ego 'Nigdy nie mów nigdy'.
Słońce zachodzi, światło dnia przygasa. Co ujawnia noc?
Noc ujawnia pazerność na stołki. Mianowicie:
Prawo i Sprawiedliwość wie, że jej siły zostały poważnie uszczuplone poprzez odejście ważnych posłów do Solidarnej Polski. Wszak Ziobro, Dorn, Wróbel, Kempa, Kurski, Cymański – to znaczące postaci w PiSie, które nie łatwo jest zastąpić. Poseł Pawłowicz sama nie wypełni takiej luki, jaka została utworzona. A innych, nowych i prawych gwiazd tworzonych przez PiS nie widać.
Solidarna Polska a przynajmniej osoba posłanki Wróbel wie, że nadchodzą wybory parlamentarne – być czy nie być na kolejną kadencję. Miło byłoby gdyby jednak się zostało na następne cztery lata – gdzie znaleźć inne gaże takiej wielkości? A Solidarna Polska ma nadzwyczaj marne szanse na przekroczenie chociaż progu wyborczego, bo o wejściu do parlamentu może zapomnieć. Przeskok do PiS, spowodowałoby wzmocnienie samej macierzy oraz miejsce na liście. Może nawet jedynkę lub dwójkę – zależy czy Prezes wie, w jakiej sytuacji jest partia. Skoro się deklaruje do następnych rządów, niech ma chociaż tych „ekspertów” do rządzenia!
Powierzchowna dbałość o interes partii, jest wołaniem przekupki, pilnującej własnego interesu, własnych spraw. Jak ta dobra matuszka, posłanka Wróbel, chce ściągnąć jak najwięcej renegatów z powrotem do macierzystej partii. Na pewno za to czeka nagroda.
Słońce wejdzie i zajdzie wiele razy. Pokaże blaski i cienie. Jak będzie? Zobaczymy.