Unia walczy z wolnością słowa
20 i 21 czerwca Parlament Europejski będzie głosował poprawki do dyrektywy dotyczącej praw autorskich na cyfrowym jednolitym rynku.
Nowe przepisy przewidują ograniczenie prawa cytatu, co może doprowadzić do upadku mniejszych serwisów internetowych, a co za tym idzie - do ograniczenia dyskursu publicznego. Electronic Frontier Foundation i Mozilla zachęcają do informowania telefonicznie europosłów o niebezpiecznych zapisach.
Najbardziej kontrowersyjną częścią dokumentu są artykuły 11 i 13. Przepisy nakładają na wydawców i właścicieli portali internetowych m.in. obowiązek zapobiegania łamaniu praw autorskich, a w dodatku portale będą musiały płacić autorom cytatów, które zostaną umieszczone w artykułach. Taka wersja znalazła się w kompromisie zaproponowanym przez Axela Vossa, przewodniczącego Komisji Prawnej (JURI) Parlamentu Europejskiego, co daje dużą szansę na wejście przepisów w życie.
Ponadto, dyrektywa uznaje, że wynagrodzenie za włożoną pracę ma być proporcjonalne i jednocześnie niezbywalne. W parktyce oznaczać to będzie, że portale i prasa nie będą mogły korzystać z prac opublikowanych na licencjach Creative Commons, które często pozbawione są danych autora, ale pozwalają ponownie wykorzystać utwór. Wydawcy będą musieli także sprawdzać czy materiały publikowane przez użytkowników nie zostały nielegalnie skopiowane z innego źródła. Wielu serwisów nie stać na stosowanie zautomatyzowanych narzędzi tego typu, więc wejście w życie dyrektywy w obecnym kształcie może się okazać koniec funkcjonowania wielu stron www.
Na zmianach najbardziej zyskają duże serwisy, ponieważ w zasadzie tylko one mają odpowiednie algorytmy sprawdzające czy plik przesłany przez użytkownika nie został nielegalnie skopiowany, chociaż i takie narzędzia bywają zawodne.
Powstające w Parlamencie Europejskim prawo było już wcześniej wprowadzone m.in. w Hiszpanii, gdzie nie przyniosło dobrych rezultatów. W 2014 roku Google zrezygnował nawet z prezentowania w Google News hiszpańskojęzycznych wiadomości, bo w przeciwnym razie koncern musiałby płacić za wszystkie pojawiające się w Google News treści. Stracili na tym zarówno internauci jak i mniejsze portale, którym odebrano jedną z możliwości bezpłatnej promocji.
Wejście w życie propozycji Axela Vossa oznaczać będzie de facto likwidację prawa cytatu i ograniczenie dyskusji publicznej na ważne społecznie tematy. Mozilla uruchomiła nawet stronę internetową, na której zachęca do informowania telefonicznie europosłów o szkodliwości zapisów artykułów 11 i 13 proponowanej dyrektywy.
źródło: chip.pl